Geoblog.pl    wycieczkowiczka    Podróże    Zwiedzamy Stambuł    Dzień drugi - poniedziałek
Zwiń mapę
2012
10
wrz

Dzień drugi - poniedziałek

 
Turcja
Turcja, Stambuł
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 5704 km
 
Dzień drugi – poniedziałek
O 5.30 budzi mnie jakiś hałas. Wychodzę na taras i uświadamiam sobie, że to śpiewy muezzinów, pochodzące z czterech pobliskich minaretów. Męskie głosy niosą się daleko poprzez ciszę, rozpływając się w porannej mgle. Powstaje szczególny kanon. Najpierw zaczyna śpiew mocny baryton. Chwilę potem milknie, a melodię przejmuje delikatny tenor. Jednocześnie włączają się muezzini z dwóch dalszych minaretów, tworząc swoiste tło muzyczne. Urzekające…
Wybudzeni, postanawiamy po śniadaniu zacząć zwiedzanie od najbardziej rozległego obiektu, czyli od pałacu Topkapi. Wychodzimy z domu i po drodze przyglądamy się porannemu życiu ulicy. Sklepy są już otwarte, widać wyeksponowane podłużne pszenne chlebki, zwane ekmekami, o białym, puszystym miękiszu i cienkiej, chrupiącej skórce, podłużnie pękniętej . Dostawcy warzyw pchają wózki wypełnione sałatą, pomidorami, ogórkami i różnymi owocami. Również śmieci są wywożone na ręcznych wózkach, tylko znacznie większych. Chodniki Sultanahmed są niesamowicie wąskie, zmuszeni więc jesteśmy iść jezdnią, uskakując przed jadącymi w obu kierunkach samochodami, które mijają się dosłownie na grubość lakieru. Uliczki niestety nie grzeszą czystością.
Przechodząc kolejno obok Błękitnego Meczetu, Hipodromu, Hagia Sophii i charakterystycznej fontanny Ahmeda III docieramy pieszo na pierwszy dziedziniec pałacu Topkapi. Idziemy aleją wśród starych platanów, aby stanąć na końcu długiej kolejki po bilety. Wreszcie płacimy po 25 lirów i wchodzimy przez Bramę Pozdrowień do pałacu.
Zwiedzamy Pawilon Sułtański w którym odbywały się narady i przez Bramę Szczęśliwości wkraczamy na dziedziniec. Zdziwieni stwierdzamy, że do wszystkich wejść znów ustawiają się długie kolejki.
Podczas oczekiwania przyglądam się tłumowi turystów. Mam wrażenie, że uczestniczę w jakimś teatrze świata. Obserwuję różnorodność strojów i typów urody, a jednocześnie zauważam, że ci ludzie, którzy przybyli tu z różnych stron, w gruncie rzeczy są do siebie bardzo podobni w swoich zachowaniach i odczuciach. Wreszcie udaje się nam wejść do Skarbca, a następnie, z kolejnego dziedzińca do Pawilonu Mecidiye z którego balkonu roztacza się piękny widok na Morze Marmara i Stambuł. W końcu robimy sobie przerwę i schodzimy na dół do muzealnej restauracji na kebab w bułce oraz herbatę. Jest smaczny, ale wraz z herbatą kosztuje 25 lirów, czyli bardzo drogo. Posileni wracamy do zwiedzania i „zaliczamy” Pawilon Erewański i Izbę Obrzezania, Pawilon Bagdadzki i Tarasowy a na ostatek Sanktuarium Płaszcza Proroka oraz Harem (do którego kupuje się osobny bilet za 15 lirów).
Mam nadzieję, że nie pomyliłam w tym opisie poszczególnych obiektów, bo wędrując samodzielnie po pałacu, czasem nie bardzo można się połapać co się w danej chwili ogląda. Jeśli nawet jednak coś pokręciłam, to z całą pewnością bezbłędnie zapamiętałam Sanktuarium i Harem, gdyż te dwa ostatnie obiekty zrobiły na mnie największe wrażenie.
Sanktuarium Płaszcza Proroka stwarza jakiś mistyczny nastrój, dzięki pięknemu śpiewowi modlitewnemu imamów i podniosłej atmosferze. Natomiast Harem zachwyca pięknem swoich wnętrz, a ponadto wywołuje refleksje nad życiem tamtych biednych kobiet, zamkniętych w swoistym luksusowym więzieniu bez nadziei na wyjście do wolnego świata. Takie samo współczucie budzi też los braci sułtana, uwięzionych dożywotnio w tzw. złotej klatce, by nie mogli konkurować z nim o tron. Żal mi też biednych, okrutnie okaleczonych eunuchów.
Po opuszczeniu pałacu, solidnie już zmęczeni odwiedzamy Cysternę Bazylikową przy pobliskiej ulicy Yerebatan. Bilet kosztuje 10 lirów. Cysterna naprawdę oczarowuje. Las pięknych, majestatycznych kolumn skąpanych w wodzie, podświetlonych w ciemnościach na czerwono, stwarza niesamowity nastrój. Z żalem z niej wychodzimy.
Wracamy do hotelu, aby trochę odpocząć, a po trzech godzinach ponownie wybieramy się w okolicę Hagia Sophii, do restauracji Alemdar przy ulicy o tej samej nazwie, aby zjeść kolację i obejrzeć występy tańczących derwiszów oraz taniec brzucha (opłata za występy 35 lirów). Pokaz jest ładny, ale obsługa kelnerska źle zorganizowana. Kelner nie pamięta co zamawialiśmy, dowiaduję się np., że do obiadu wypiłam piwo i trzy herbaty, dopisują nam do rachunku wódkę Raki i ciasto Baklawę, w końcu wycofują się z tego. Ostatecznie rachunek za kolację jest słony: doliczają tu nawet 15 lirów za obsługę! Gdybyśmy się w porę zorientowali, chyba nie zostawilibyśmy już napiwku.
W drodze powrotnej znów poddajemy się urokowi podświetlonego Błękitnego Meczetu, Hagia Sophii i alejek parkowych z kolorową fontanną. W dzień skwer ten nie robi zbyt dobrego wrażenia, bo jest zaśmiecony a trawa kompletnie zadeptana. W nocy jednak tego nie widać. Mimo, że jest już godzina 23.00 ulice, park i restauracje są jeszcze pełne ludzi. Małżeństwa tureckie spacerują z małymi dziećmi, uliczni sprzedawcy oferują pieczone kasztany, kolby gotowanej kukurydzy lub świeżo wyciśnięty sok z granatów i winogron. Otwarte są sklepy spożywcze wokół naszego hoteliku, a nawet warsztat samochodowy jest normalnie czynny. Zwracam uwagę, że małżonkowie tureccy idąc trzymają się za ręce. Nie wiem, czy jest to przejaw miłości, czy też raczej powodem jest dominacja męża nad żoną. Kobiety są poubierane w bawełniane, dopasowane płaszczyki przepasane paskiem w talii, na głowach mają chusty, szczelnie zakrywające włosy. Za to oczy mają bardzo mocno umalowane. Poza tym widać, że w większości są urodziwe i eleganckie (przynajmniej te młode).
Szczególne wrażenie robią na mnie Turczynki w czarnych, jakby zakonnych szatach, w czarnych nikabach na twarzach, odsłaniających jedynie oczy i w czarnych rękawiczkach. Widziałam już tak poubierane kobiety w Egipcie, ale tu jest to o wiele bardziej powszechne. Tworzą one ogromny kontrast z towarzyszącymi im mężczyznami, ubranymi w dżinsy i koszulki.
Wracamy do hotelu, bo nazajutrz czeka nas dalsze zwiedzanie.

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (14)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
mirka66
mirka66 - 2013-03-08 17:54
Piekne te mozaiki.Taniec derwiszow pelen tajemnicy.
 
 
zwiedziła 0.5% świata (1 państwo)
Zasoby: 5 wpisów5 7 komentarzy7 70 zdjęć70 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
09.09.2012 - 13.09.2012