Geoblog.pl    wycieczkowiczka    Podróże    Zwiedzamy Stambuł    Dzień piąty - czwartek
Zwiń mapę
2012
13
wrz

Dzień piąty - czwartek

 
Turcja
Turcja, Stambuł
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 5704 km
 
Dzień piąty – czwartek
Od rana pakujemy się. Pokazał się właściciel hostelu (nie widzieliśmy go od czasu przyjazdu) i poprosił o opuszczenie mieszkania do godziny dwunastej. Ponieważ powiedzieliśmy, że zamierzamy jeszcze zwiedzać, zaoferował się, że zniesie nam bagaże na dół, do swojego mieszkania. W sumie – miły i przyjazny człowiek.
Wyruszamy więc do Błękitnego Meczetu, który zostawiliśmy sobie na koniec, jako obiekt najbliższy od naszego miejsca zamieszkania. Do meczetu oczywiście znów gigantyczne kolejki. W zasadzie turyści powinni wchodzić z boku, z dziedzińca zewnętrznego, a wierni muzułmanie z przodu, z dziedzińca wewnętrznego, ale nikt tego nie przestrzega. Oczekując na wejście mamy okazję podszkolić się w języku rosyjskim, bo kilku stojących za nami Rosjan wynajęło sobie przewodnika. Przysłuchujemy się temu co mówi i śmiejemy się po cichu, słysząc dyrdymały jakie im opowiada zamiast rzetelnej informacji. W końcu wraz z tłumem wchodzimy do świątyni (nikt nie wymaga zakrywania głowy, tyle, że buty wkłada się do foliowej torebki). Wstęp jest bezpłatny, nawet nie ma puszki, do której można by wrzucić datek. Powiem szczerze, że po Meczecie Sulejmana Wspaniałego, Błękitny Meczet już nie wydaje się czymś aż tak niezwykłym. Ten sam układ sali, taki sam dywan, też piękna kopuła, dużo okien, mnóstwo świateł, piękne, kunsztowne ornamenty na płytkach ceramicznych o roślinnych wzorach, tutaj z przewagą koloru błękitnego. W tym meczecie również połowa sali jest odgrodzona dla modlących się wiernych, a ponieważ świątynia jest bardzo rozległa, trudno wypatrzyć mihrab. Lepiej widoczny jest minbar (czyli kazalnica), wykonany z rzeźbionego marmuru. Zwracam uwagę, że łuki nisz mają wykończenie z białego i czerwonego kamienia, takie jak widziałam w Mezquicie w Kordobie. Widocznie jest to charakterystyczny element wystroju meczetów.
Porównując oba meczety: Błękitny traci przez brak atmosfery skupienia i modlitwy, gdyż jest przepełniony ciżbą swobodnie zachowujących się turystów i światłem fleszy aparatów fotograficznych.
Wychodzimy na dziedziniec, robimy sobie zdjęcie przy stojącej pośrodku fontannie do ablucji, podziwiamy śliczne kopułki okalające podcienia wokół dziedzińca i jeszcze raz z ulicy zachwycamy się piękną architekturą tej świątyni z sześcioma minaretami.
Ponieważ do odjazdu mamy jeszcze trzy godziny, postanawiamy pójść na obiad do nadmorskiej restauracji rybnej. Problem w tym, że nie umiemy znaleźć przejścia do Kennedy Caddesi na wysokości placu Sultanahmed. Pytamy tubylców o ulicę doprowadzającą do Marmara Sea, ale nie mogą zrozumieć o co nam chodzi. Za to dowiedziawszy się, że jesteśmy Polakami, proponują nam kupno skórzanych kurtek . W końcu, zobaczywszy na mapie Morze Marmara, doznają olśnienia. Okazuje się, że nazwę tego morza jakoś zupełnie inaczej się wymawia. Korzystając z ich wskazówek jakoś docieramy do portu (niestety nadkładając dużo drogi). W restauracji kelner prowadzi nas do zbiornika wypełnionego lodem i świeżymi rybami, abyśmy wybrali sobie ryby do przyrządzenia. Aby uprzyjemnić nam oczekiwanie kelner przynosi nam pokrojony w kawałki ekmek i rozdrobnione czarne oliwki, pływające w oliwie. Za jego namową maczamy chleb w tej oliwie i konsumujemy. Okazuje się to niebywale smaczne i prawdę mówiąc jestem już najedzona przed daniem głównym. Ale ryba ugotowana w międzyczasie przez kucharza też jest znakomita: białe, niezwykle delikatne mięso, świetnie przyrządzone. W sumie obiad królewski, choć może niezbyt tani. Usprawiedliwiamy się, że to taki pozytywny akcent na koniec pobytu w Istambule.
Po powrocie do hotelu odbieramy bagaże i kierowca elegancką obwodnicą, przebiegającą wzdłuż morza odwozi nas na lotnisko Ataturka. Samolot ma godzinę opóźnienia, ale na szczęście w Warszawie fakt ten jest zrekompensowany przesunięciem zegarków o godzinę do tyłu. Na lotnisku wita nas rzęsisty deszcz i zimno.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (13)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
zula
zula - 2013-03-08 18:34
Bardzo interesujący zapis pobytu , wiele ciekawostek , które zapewne mi się przydadzą gdy ...może kiedyś tam pojadę !.
Zdjęcia bardzo ładne , oddają atmosferę miejsca.
Czekam na kolejne opisy z poprzednich wyjazdów a także czekam na nowe wyprawy.
...a dzisiaj "daję" 5 gwiazdek !!!.
 
BoRa
BoRa - 2013-03-08 21:42
O tak, podróż bardzo ciekawie opisana. Mnóstwo szczegółow, które przydadzą się przy zwiedzaniu Istambułu.
Jeśli kiedykolwiek, bedę się tu wybierać na pewno skorzystam z tych opisów.
Bardzo dziękuję
pozdrawiam serdecznie
BoRa
PS zdjęcia super :-)
 
 
zwiedziła 0.5% świata (1 państwo)
Zasoby: 5 wpisów5 7 komentarzy7 70 zdjęć70 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
09.09.2012 - 13.09.2012